top of page

Pierwszy daniel urodzony w AgroRoma

Podczas dzisiejszego dokarmiania danieli zauważyłem, że nie wszystkie sztuki zameldowały się przy paśnikach - jak to zwykle bywa. Obchód terenu przyniósł zaskakujący rezultat. Przy jednej z sosen rosnącej samotnie na łące wylegiwała się leniwie zagubiona łania. W miarę mego podchodzenia do niej podniosła się ona powoli i podreptała w stronę lasu. Łania podreptała ale jej uszy jakby pozostały w tym samym miejscu, w którym łania przed chwilą leżała. Od czasu do czasu leciutko drgały strząsając muszki i komary. W miarę podchodzenia do tych tajemniczych dodatkowych uszu stawało się jasne, że należą one do całej reszty - czyli malutkiego, całkiem nowego, ślamazarnego danielka, który skulony leżał prawie nieruchomo - tak jak mama przykazała. Z tego co wcześniej słyszałem od innych hodowców mały daniel leży cierpliwie i posłusznie w bezruchu, w miejscu, w którym mama go zostawia. Wszystko to zwiększa jego szanse, że żaden drapieżnik go nie namierzy.

Pobiegłem do domu po aparat i wróciłem na łąkę - hmmmm, ani śladu malucha. Powoli by nie wzbudzić podejrzeń stada przeczesałem teren parku i gdy już miałem wracać dostrzegłem małą brązowo - białą kulkę w zagłębieniu przy drodze. Przechodziłem koło niej uprzednio - w odległości jakichś 2 metrów i nic nie widziałem. Kilka zdjęć i już mnie nie ma, by maluchowi i mamie nie przeszkadzać.

bottom of page